niedziela, 15 stycznia 2012

Chyba jestem.

I znowu długo mnie nie było. Życie pisze takie scenariusze, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak będzie wyglądał kolejny dzień. Nie chcę się tu żalić i wypłakiwać, że jest ciężko w pracy, w domu... zwłaszcza w domu. Czasem jestem silna i mówię sobie, że dam radę i wtedy mogę góry przenosić... a czasem dopada mnie apatia i nic mi się nie chce. Opieka nad chorą osobą to kawał ciężkiej roboty, tyle tylko powiem.

Blog zaniedbany bo nie mam kiedy i co pisać i czym się pochwalić, ale za to jestem wierną czytelniczką Waszych blogów, podziwiam zdjęcia Waszych robótek i marzę, że kiedyś też coś takiego zrobię co mi się spodobało.
Nie bez powodu dzisiaj się tu pojawiłam, pragnę oznajmić że Indianka prawie skończona, zostały mi tylko kontury i będzie koniec haftu, który robię ponad pół roku. Jestem z nie bardzo dumna, bo ciężko się ja haftowało.


5 komentarzy:

  1. Piękna i wierzę ,że łatwo nie było, tym bardziej podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosko wyszła, warto było tyle czasu jej poświęcić:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. doprawdy piękna, gratulacje... nic dziwnego, że jesteś dumna, masz do tego pełne prawo

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana obrazek jest prześliczny!!!!!!Wielkie brawa:)

    OdpowiedzUsuń