wtorek, 21 grudnia 2010

Ciąg dalszy przygotowań

Zamieszkałam w kuchni,szykuję się do Świąt na ostro, w weekend zrobiłam kapustkę z grzybami, krokiety z pieczarkami, wigilijne uszka i machnęłam dwa ciasta mężusiowi na imieniny do pracy.
I bardzo tęsknię do moich wyszywanek
O! A tu obrazek, który nie może doprosić się oprawienia w fikuśne ramki.
Zebrę zrobiłam na zamówienie dla córci.

Moja robótka leży i patrzy na mnie tęsknym okiem.

A ta sałatka wie, że zaraz będzie pożarta.
Prezentuję przepisik, bo jest bardzo pyszna:
saszetka ugotowanego ryżu parabolid w osolonej wodzie
puszka cieciorki
100g sparzonej żurawiny ja daję trochę więcej
opakowanie fety, ja wolę Petrosa z firmy Hohlland, dlatego że jest twardy i nie rozwala sie w sałatce
dużą ilość posiekanej natki
i sosik z połowy cytryny i oliwy z oliwek
bez soli bo ryż jest lekko słonawy no i feta też
Smacznego.... mniam

A na koniec mała prezentacja szaliczka zrobionego na szydełku, bo w tej dziedzinie stawiam pierwsze kroki i dopiero się uczę


Moja klata i szaliczek tuż przed wręczeniem mojej siostrze.


Prezentacja szaliczka na jego właścicielce, która sama musiała sobie przyszyć koraliki hi hi hi
Mam jeszcze dwa w innych kolorach bordowym dla mnie i błękitnym dla córki, ale fotki pokażę innym razem.

wtorek, 14 grudnia 2010

Malusie obrazeczki

Tryptyk


już niebawem muszę się pochwalić kolejnym obrazkiem, ale zrobię to wtedy gdy uda mi się kupić ramki, które oddadzą urok wesołego obrazka, tymczasem nic więcej nie napiszę to będzie niespodzianka.

Moja mała galeria

Moja galeria
Arlekin zrobiony gobelinem
Ach te żagle mam do nich sentyment - ścieg gobelinowy

Bratki zrobiłam krzyżykiem
Konik jest u siostry - chyba gobelin nie pamiętam, albo krzyżyk

Bardzo ważny obrazek dla mnie, haftowałam go wtedy kiedy odszedł nasz Papież, kojarzy mi się z oknem papieskim

Papież - zrobiłam ściegiem gobelinowym, mam zrobiony taki sam krzyżykiem ale nie doczekał się jeszcze zdjęcia Następnym razem zamieszczę inne obrazki

piątek, 10 grudnia 2010

No problem.

Wczoraj miałam jakiś mały problem z dodaniem kolejnych zdjęć, tylko jedno udało mi się dodać.
Więc wyłączyłam kompa i jak Scarlet z "Przeminęło z wiatrem" stwierdziłam, ze pomyślę o tym jutro.
Jutro jest dzisiaj a ja nie mam czasu pomysleć, bo właśnie wróciłam po wolnym do pracy i czekał na mnie mały stosik różnych spraw do załatwienia. Ale, że mi się trochu nie chce, uszczknęłam sobie troszkę czasu służbowego i smaruję tu teraz na blogu hi hi hi...
Pomyślę o tym dzisiaj.... później co mi wczoraj nie wyszło.

czwartek, 9 grudnia 2010

Akcja Święta.

Cosik nie mam czasu na nic, jestem teraz na trzydniowym urlopie i oczywiście spędzam go tyrając w domu.
Ale za to mam już porobione pierogi z kapustą i grzybami, pierogi ruskie oraz krokiety z grzybami. Chciałam zrobić jeszcze uszka lecz niestety poddałam się, wykonałam telefon do siostry i temat uszek został załatwiony po "mięsku'.
Cały ten szał świąteczny jest wyczerpujący w pracy jak i w domu, nie mam czasu na swoje przyjemności, więc jak tylko mam okazje to przeczytam kawałek książki, zrobię dwa rządki na drutkach mojego szalikokominotunelu lub upichcę coś dobrego.
Ale dzisiaj zamieszczę pozostałe zdjęcia z moimi obrazkami, które powstawały sobie przez parę lat jak pisałam wcześniej.


Fiołki, obrazek podarowałam babci z okazji Dnia Babci.
I chyba skończyło się dodawanie zdjęć, mam jakiś mały problem z którym musze się uporać.

niedziela, 21 listopada 2010

Może teraz się uda....

Może teraz się uda coś o sobie napisać.... bo komputer znajduje się w pokoju córki i ja mam do niego dostęp tylko wtedy kiedy mojej pociechy nie ma w domu.
Założyłam ten blog aby pokazać i opowiedzieć o sobie, swoich pasjach, marzeniach, co mnie cieszy i co mnie smuci, zaskakuje lub dziwi.
Moją wielką pasją są robótki ręczne. Dziś napiszę o hobby, którym zaraziłam się ponad dziesięć lat temu. A zaczęło się od kolorowych czasopism, które regularnie kupowałam, były tam wzory do haftowania muliną, tzw. obrazy igłą malowane. Wyszywam ściegiem gobelinowym lub krzyżykiem, w szkole uczyłam się ściegu płaskiego, ale coś mi nie podpasował bo sobie średnio z nim wtedy radziłam.
Mój hafciarski dobytek jest dość spory i wyruszył w świat do rodzinki, koleżanek, znajomych i musiałam się sporo się namęczyć aby mieć je utrwalone na zdjęciach.
Mój pierwszy obrazek był ....... bardzo śmieszny i zdeformowany, była to jakaś bajkowa postać z koszyczkiem, chyba Czerwony Kapturek ale nie jestem tego pewna.  Obrazek wylądował gdzieś w czeluściach szafy, jak go znajdę to strzelę mu fotkę.
Natomiast drugi obrazek to moja chluba i duma.


Dość długo go wyszywałam i usiłuje sobie przypomnić, w którym to było roku i coś mi się wydaje, że był to rok 1998 lub 1999, już nie pamiętam. Ale jest mi bardzo bliski, chociaż go nie oprawiłam w ramki bo uważam, że powinien wisieć w miejscu o takiej właśnie tematyce morskiej.
Od czasu do czasu wyjmuję go z szuflady i patrzę z zadumą.
No i wróciła moja córcia, czas zwolnić kompa, a ja się udam do pokoju obok i troszkę sobie podrutuję, teraz zajęłam się drutkami i robię tunel albo komin, szaliko coś tam, czyli prostą mało skomplikowaną rzecz, bo na drutach robiłam w szkole podstawowej i średniej ale to było bardzo dawno temu. Najwyższy czas sobie przypomnieć, bo w tym roku dzianinki są modne.

niedziela, 14 listopada 2010

Kolejna próba na blogu.

zOk, już kumam, od rana raczkuję na blogu i ciągle jest coś nie tak. Ale zawzięłam się i dam radę, w końcu coś napiszę tylko mam jeszcze jeden mały problem, moja mała zielona, zazdrosna papużka lata nad moją głową nie miłosiernie przy tym krzycząc próbuje zwrócić na siebie uwagę.